XIV Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” odbył się w dniach 17-18 lutego 2024 roku. Uczestnicy wydarzenia mieli do pokonania wymagającą trasę wytyczoną w Sudetach Środkowych. I choć jeszcze kilka tygodni przed startem okoliczne szczyty pokrywał śnieg i lód, tak podczas marszu piechurzy musieli zmierzyć się z błotem i deszczem. Zapraszamy!
Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” to wydarzenie dla piechurów, które uchodzi za jedno z trudniejszych w kraju. Wszystko za sprawą sporej ilości stromych podejść i trudnych technicznie odcinków. W tym roku startujący mieli do pokonania pętlę o długości ponad 60 kilometrów i z sumą podejść przekraczającą 3000 metrów.
Uczestnicy rozpoczęli wędrówkę w sobotę o godz. 8:00 rano. Stawka wyruszyła na trasę spod Urzędu Miejskiego w Głuszycy (woj. dolnośląskie), by zaraz za starem wgryźć się w Góry Sowie. Trasa prowadziła obok owianych tajemnicą podziemnych kompleksów „Soboń” oraz „Osówka”, a wędrówka na tym etapie upływała pod znakiem błota.
Zobacz też: Zielony szlak Szklarska Poręba – Wałbrzych, czyli blisko 120 kilometrów górskiej wędrówki! Informacje praktyczne, opis, atrakcje
Na kolejny odcinku trasy, startujący aż trzykrotnie wchodzili na pas graniczny w Górach Suchych. Po drodze znajdował się punkt żywieniowy z legendarnym żurkiem serwowanym z kuchni polowej. Zwieńczeniem tego etapu było podejście na Ruprechticki Spicak z wieżą widokową.
Po nieco mniej wymagającym odcinku stawka startujących dotarła do Sokołowska, za którym rozpoczęło się mozolne podejście przez Włostową, Kostrzynę i Suchawę. Następnie uczestnicy zdobyli Waligórę, zeszli stromo do „Andrzejówki” i wdrapali się na Rogowiec.
XIV Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” odwiedził także Góry Wałbrzyskie na czele z Borową. Skoro Borowa, to nie mogło zabraknąć karkołomnego zejścia czarnym szlakiem do Przełęczy Koziej. Na koniec uczestnicy zameldowali się w Browarze Jedlinka, skąd na metę zlokalizowaną w Głuszycy był już przysłowiowy rzut kamieniem.
W wydarzeniu wzięło udział 475 osób z całej Polski. Do końcowej linii dotarło 380 uczestników, co daje frekwencję na mecie na poziomie 80% .
Zamiast śniegu większość trasy pokrywało błoto, które skutecznie utrudniało wędrówkę. Mimo wszystko warunki na popularnej „Żylecie” były dużo lepsze niż rok wcześniej. Wówczas startujący zmagali się nie tylko z zimową aurą, ale i ze skutkami okiści w postaci powalonych drzew.
Choć impreza dedykowana jest piechurom, z każdą edycją na trasę ruszają także wyczynowcy, dla których priorytetem jest jak najszybsze pokonanie pętli. W tym roku pierwsi uczestnicy stawili się na mecie o godz. 17:50, czyli w 9 godzin i 50 minut od startu.
Zobacz też: Szlak Orlich Gniazd – długodystansowa wędrówka śladami średniowiecznych warowni! Informacje praktyczne: mapa, przebieg, kilometraż, wiaty, sklepy, bilety wstępu
Pierwsza kobieta na mecie pokonała trasę w 11 godzin i 30 minut i przekroczyła końcową linię o godz. 19:30. Z biegiem czasu do Głuszycy docierali kolejni uczestnicy. Do godz. 23:00 było to około 130 osób. Pojedyncze osoby odbierały certyfikaty i medale już po upłynięciu limitu czasowego, do około godz. 3:30.
Ruszył 14. Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” 🙂 Siła wszystkich uczestników! 💪💪💪
Opublikowany przez Górskie Wyrypy Piątek, 16 lutego 2024
XIV Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” zakończył się tradycyjnym losowaniem nagród. Portal gorskiewyrypy.pl po raz kolejny objął wydarzenie patronatem medialnym.
Więcej tego typu wydarzeń znajdziecie w naszym Kalendarzu imprez dla piechurów
Co możesz jeszcze zrobić?
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.
Oj, sporo chodzę po górach zimą, ale po założeniu raczków czy raków po śniegu – szczególnie przedeptanym setką prowadzących stawkę wyczynowców – idzie się przyczepnie jak po asfalcie. Na to błoto po ciemku w zejściu z Borowej przy nachyleniu 45 stopni to chyba nie ma rady. Ja szedłem na czterech – nogi + ręce na kijach. Nikt nie schodził szybciej i to była potężna strata czasu – kosztująca de facto to 20-minutowe przekroczenie limitu, jakie stało się naszym udziałem. Niestety, nie byłem w stanie tego przewidzieć przy wyrabianiu zapasu czasu na trasie, ale fajnie, że organizatorzy okazali wyrozumiałość 🙂
W sumie to błoto gorsze niż śnieg 🙂🙂🙂
Pierwsza połowa zupełny lajcik, a potem sie zaczęło 🙂 jak u Hitchcocka
Najpierw Ruprechticki Spiczak, a potwm byli tylko gorzej… Waligóra, Włostowa, Suchawa, Rogowiec Borowa…
Już się człowiek cieszył, ze tylko wejście na Borową… Wejście… Ti byla pionowa ściana… W górę i w dół 🙂🙂🙂 i mała dziewięciokimometrowa przebieżka do mety 🙂🙂🙂🦿🏃🏽♀️
Pikuś. Pan pikuś 🏃🏽♀️🏃🏽♀️🏃🏽♀️🙊🙈🙉
Policzyłem (+/-) na mapie nachylenia najbardziej stromych zboczy, po których szliśmy (na największym zagęszczeniu poziomic) (narzędzie linijki w mapy.cz). Ranking wygląda tak: Zejście z Waligóry do Andrzejówki – 66%: 70m w dół na 106m (w najgorszym miejscu) Druga ściana pod Jałowcem Małym – 62%: 50m w górę na 80m; Zejście z Borowej – 58.5%: 70m w dół na 120m Wejście na Włostową – 54%: 70m w górę na 130m Szeroki Wierch (przed Szpiczakiem) – 50%: 20m w górę na 40m Podejście na Borową – 35%: 70m w górę na 200m Pierwsza ściana na Jałowiec Mały – 34.5%: 55m w górę… Czytaj więcej »