Trekking na szczyt Rumija może być miłą odskocznią od zwiedzania starych miasteczek lub plażowania nad Adriatykiem. To nie jest topowa atrakcja Czarnogóry. To nie są topowe góry w kraju. Mimo wszystko, miłośnicy górskich wędrówek docenią te okolice i oferowane przez nie widoki. Idziemy na „czarnogórską Śnieżkę”?
O samym szczycie i jego położeniu pisałem więcej w tym wpisie. Z najważniejszych rzeczy – szczyt Rumija położony jest w paśmie górskim Rumija, które wchodzi w skład Gór Dynarskich. Pasmo ma około 30 kilometrów długości i położone jest między wodami Adriatyku oraz Jeziora Szkoderskiego. I to wszystko w Czarnogórze.
Szczyt ma 1594 m n.p.m. stąd -ze względu na bardzo zbliżoną wysokość- od razu nasunęło mi się skojarzenie z karkonoską Śnieżką (1603 m n.p.m.). Jest jednak jedna zasadnicza różnica pomiędzy tymi górami. Na Śnieżkę, wchodząc z Karpacza, robi się 700 – 800 metrów przewyższenia. Realizując trekking na szczyt Rumija, mamy do pokonania 1500 metrów pionu. Jest trochę wchodzenia!
To może Cię zainteresować: CZARNOGÓRA || Rumija. Najwyższy szczyt pasma Rumija w Górach Dynarskich
Początek szlaku znajduje się na obrzeżach Starego Baru, zatem musimy przejść praktycznie przez całe miasteczko. Świetnie nadaje się do tego Starobarska carsija – kamienny dukt pnący się ku górze wzdłuż zabytkowego starego miasta. O Starym Barze opowiem innym razem, bo muszę przyznać, że ta miejscówka zapadła mi w pamięci!
Pierwszy odcinek szlaku to wygodna szeroka droga, która bardzo szybko zmienia się w wąską ścieżkę. Przechodzimy u podnóża skalnych ścian i przecinamy rzekę Bunar. W naszej wędrówce towarzyszył nam bezpański pies, który odłączył się od watahy wylegującej się w cieniu.
Dość szybko oswobadzamy się z zabudowy i przechodzimy u podnóża sporej skalnej ściany. Po lewej stronie źródło z pitną wodą – wbrew temu, co sugerowała mapa jedyne, jakie widzieliśmy tego dnia. Po prawej mijamy osamotnione gospodarstwo z którego ruszyła na nas sfora kundli.
Zobacz też: Ręcznik chłodzący na górskie wycieczki i wakacyjne podboje. Twój wybawca na upalne dni!
Po jakimś czasie po prawej stronie mijamy kolejny pojedynczy budynek. Gdyby w tym miejscu zejść z trasy na prawo, po kilkuset metrach można dojść do całkiem ładnego wodospadu. My jednak kontynuowaliśmy naszą wspinaczkę, wiedząc, że każda minuta bez palącego słońca jest na wagę złota. Po lewej mijamy stary cmentarzyk.
Mniej więcej w tym miejscu rozpoczął się bardzo uciążliwy odcinek trasy. Wkroczyliśmy do wąskiego korytarza wykarczowanego w bujnej roślinności typu krzaki. Cały ten tunel zalepiony był setkami pajęczyn. Na każdej z nich siedział pan i władca na włościach – krzyżak.
Kto był na Bałkanach i widział te sympatyczne pajączki wie, że są TROCHĘ większe niż u nas. Kolejne długie minuty wędrówki upłynęły pod znakiem torowania sobie drogi za pomocą kijka.
Po przekroczeniu granicy 500 m n.p.m. po raz kolejny przecinamy górski potok Bunar. A w zasadzie to jego wyschnięte koryto, wzdłuż którego wędrujemy przez chwilę. Po kolejnych 200 metrach w pionie docieramy do wąskiej szutrowej drogi. Skręcamy w prawo i osiągamy szlak Primorska planinarska transverzala.
Ten fragment trasy daje nieco wytchnienia po wspinaczce ze Starego Baru. Poruszamy się teraz wzdłuż głównego grzbietu pasma Rumija, mając je cały czas po lewej stronie. Aktualizacja odnośnie naszego czworonożnego przewodnika: dalej z nami idzie i chyba przełamaliśmy lody, bo skrócił dystans z kilku metrów i teraz idzie przy nodze.
Docieramy do okrytej złotym dachem cerkwi Św. Sergiusza z Radoneża, czczonego w Rosyjskim Kościele Prawosławnym. Przy świątyni znajduje się niewielki klasztor. W tym niejako wyrwanym z kontekstu miejscu urządzamy krótką przerwę.
Warto podkreślić, że zgodnie z przewodnikami, osoby chcące wejść na szczyt Rumija dojeżdżają tu samochodami i dopiero w tym miejscu zaczynają wędrówkę. Możliwe. Tego dnia akurat nikogo nie było.
Wracamy się nieco do krzyżówki szlaków i rozpoczynamy ostatni i najbardziej wymagający odcinek trasy. Najpierw zyskujemy metry przechodząc przez niewielki lasek, by w końcu wyjść na bardziej otwartą przestrzeń. Docieramy do górskiej przełęczy, która daje świetny widok na główny grzbiet Gór Rumija ciągnący się w kierunku granicy z Albanią.
Kamienistą ścieżką i sztywnym podejściem podpychamy się w kierunku szczytu. Po kilkunastu minutach jesteśmy już przy charakterystycznej blaszanej cerkwi Świętej Trójcy, którą przetransportowano tu w całości przy pomocy śmigłowca.
Jest bardzo duszno, a nieboskłon okryły gęste chmury. Widzimy jednak wody Jeziora Szkoderskiego oraz poszarpane szczyty Gór Północnoalbańskich zwanych Górami Przeklętymi. Po kilkunastu minutach ruszyliśmy w drogę powrotną!
Trekking na szczyt Rumija – informacje praktyczne
- Do Starego Baru można dojechać samochodem lub autobusem miejskim z Baru. Parkingi oraz przystanek autobusowy znajdują się w dolnej części miejscowości
- Aby dostać się do początku szlaku należy przejść wzdłuż zabytkowego starego miasta Starobarską carsiją. Szlak rozpoczyna się na wysokości meczetu Skanjevica dzamija
- Jedyne „czynne” źródło wody jakie mijaliśmy na trasie znajduje się chwilę za Starym Barem, na lewo od szlaku
- Rzeka/ potok Bunar w okresie letnim w górnym przebiegu jest zazwyczaj wyschnięta
- Na tym obszarze występuje żmija nosoroga. Po drodze widzieliśmy jedną – przekrojoną na pół
- Cerkiew Św. Sergiusza z Radoneża i klasztor – podczas naszej wizyty ogrodzone płotem i brak dostępu
- Po drodze brak jakiegokolwiek zagospodarowania turystycznego w postaci ław, wiat, etc.
Trekking na szczyt Rumija – trasa
Opisana trasa ma około 11 kilometrów długości w jedną stronę i na jej pokonanie trzeba przeznaczyć 4 do 5 godzin. Trekking na szczyt Rumija można podzielić na trzy etapy. Pierwszy, to podejście ze Starego Baru do drogi szutrowej (3,6 km od startu). Drugi odcinek, praktycznie płaski, to przejście drogą szutrową i fragmentem szlaku Primorska planinarska transverzala do rozdroża przy Dobri Do (9 km od startu). Ostatnim etapem wędrówki jest dość sztywne podejście na szczyt Rumija (11 km od startu), gdzie na niecałych 2 kilometrach trasy robi się blisko 700 metrów pionu!
Co możesz jeszcze zrobić?
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.
Super artykuł, bardzo pomocny. Przydałaby się informacja o stopniu trudności (szczególnie ostatniego odcinka, czy można z dziećmi). Dziękuję za informacje.
Czołem! Dzięki za komentarz 🙂 Wiesz co, ciężko jednoznacznie odpowiedzieć na Twoje pytanie, ponieważ dzieci są… różne 🙂 Jeśli chodzi o ostatni odcinek trasy (od rozwidlenia w pobliżu cerkwi), największą trudnością jest tu po prostu strome podejście. Na około dwóch km trasy w pionie pokonuje się jakieś 600 m. Miejscami na ścieżce było trochę kamieni, które nieco utrudniały wspinaczkę. Co warto zauważyć, szlak nie przebiega jakimiś skalnymi półkami, nie prowadzi bezpośrednio nad przepaścią, a na głowę nie lecą kamienie. My na szlak w Starym Barze wyszliśmy z samego rana, jednak już na ostatnim odcinku trasy dawała się we znaki wysoka… Czytaj więcej »