III Maraton Pieszy Wojcieszów odbył się w sobotę 22 kwietnia 2023 roku. Już od samego rana Wojcieszów stał się czerwonym punktem na mapie Gór Kaczawskich i Sudetów. Do miejscowości zjechało się bowiem kilka setek piechurów, aby wspólnie powędrować po okolicy. Zapraszam na podsumowanie i relację z trasy!
W tym roku organizatorzy przygotowali dla uczestników dwie trasy. Pierwsza, użyjmy określenia „klasyczna”, o długości 40 kilometrów oraz zupełnie nowa z dystansem 25 kilometrów. Taki manewr spowodował, że na starcie pojawili się zarówno wieloletni bywalcy wydarzeń dla piechurów, jak i całkiem spore grono debiutantów.
Start dla obydwóch pętli był wspólny. O godzinie 9:00 w drogę wyruszyło około 665 uczestników. Można było odnieść wrażenie, że właśnie rozpoczyna się jakiś wieloletni klasyk o ponadprzeciętnej renomie. Tak tłumnie i gwarno tam było!
Zobacz też: Kije trekkingowe Chiruca Lhotse Carbon. Czy Hiszpanie robią dobre kijki?
My jak zwykle zawieruszyliśmy się gdzieś w połowie stawki, więc pierwszy fragment trasy upłynął nam pod znakiem powolnego przesuwania się do przodu. Kiedy już nieco oswobodziliśmy się z tego peletonu, rozpoczęliśmy obejście Miłka.
Po sforsowaniu bardziej błotnistego odcinka wyszliśmy na rozległe zielone łąki, a wśród towarzyszy wędrówki przewinęło się kilka „łałów” i „ochów”. Ja też lubię wizualne walory tego miejsca!
Po krótkim podejściu zielonymi łąkami dotarliśmy do Radzimowic z jednym z moich ulubionych punktów widokowych w Górach Kaczawskich. To tam, gdzie ustawiono ławki i na wysokim maszcie zawieszono flagę polski. Kojarzycie?
Dalej przeszliśmy koło Żeleźniaka (663 m) i zameldowaliśmy się na pierwszym PK u Grześka. Po pokonaniu dość sztywnego podejścia w kierunku Marcińca (623 m) byliśmy już na kolejnym PK. Rozpoczęliśmy długie zejście do Dobkowa. Tam przy Villi Greta urządzony był Punkt Żywieniowy i kolejny PK.
Na „żywieniówce” zabawiliśmy około 10 minut i posileni marakonem, wróć, makaronem z sosem ruszyliśmy w dalszą drogę. Minęliśmy ruiny starej szubienicy oraz piec wapienny przerobiony na punkt widokowy i dotarliśmy do ostatniego PK na trasie.
Kawałek drogi za nim, trasa 25-kilometrowa odbiła w prawo. Nas czekała jeszcze wspinaczka na Dłużek (691 m) z wieżą widokową i zejście okrężną drogą do mety. Na ostatnich kilometrach musiałem jeszcze trochę intensywniej popracować kijkami, bo… słyszałem zbliżające się głosy. W sensie – za sobą słyszałem te głosy, nie w głowie!
To może Cię zainteresować: Wieża widokowa na Dłużku. Idealny cel wycieczek w Górach Kaczawskich!
Po 6,5 h dotarliśmy do mety. To chyba był mój pierwszy raz w chodzonej „karierze”, kiedy na dystansie 40 kilometrów udało mi się utrzymać średnie tempo marszu na poziomie 6 km/h. To nie był mój cel. Tak po prostu wyszło. Na mecie czekał na nas uścisk dłoni prezesa, medale i pożywna zupka z kuchni polowej.
Organizacyjnie III Maraton Pieszy Wojcieszów pozostał na dobrym poziomie. Wszyscy byli bardzo życzliwi i pomocni. Na naszych oczach wyrasta kolejna impreza, na której panuje rodzinna, luźna atmosfera. Szacunek dla organizatora, że to wszystko ogarnął. Rajd Kotliny Turoszowskiej – miejcie się na baczności!
Zobacz też: Kalendarz górskich imprez długodystansowych 2023
Z tego miejsca raz jeszcze chcę pozdrowić wolontariuszy „Sudeckiej Żylety”, którzy także brali udział w wydarzeniu i stawili się na starcie mocną ekipą! Tereska, Jola, Ania, Marta, Ela, Bartek, Grzegorz, Tomek, Marcin. Był nawet Robert. Miło było Was zobaczyć!
Pozdrawiam również wszystkich towarzyszy wędrówki, mniej lub bardziej znajomych oraz spotkanych na trasie fanów Górskich Wyryp. Cieszę się, że jest Was coraz więcej i z góry przepraszam, jeśli kogoś w tej hordzie nie rozpoznałem.
Siła piechurom!
Teksty, które mogą Cię zainteresować:
Co możesz jeszcze zrobić?
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.