Zapewne część z Was spotkała się z wpadającym w ucho sloganem „fast & light” (Szybko i lekko). Formuła ta odnosi się do ogólnie pojętego sprzętu turystycznego, który dzięki swojej niskiej wadze umożliwia szybsze pokonywanie dłuższych dystansów. Generalizując. Z definicji wychodzi, że koncepcja „fast & light” na długodystansowych imprezach pieszych powinna świetnie się sprawdzać. Tym bardziej, że większość imprez dla piechurów ma określony limit czasowy, w którym należy dotrzeć do mety. Jakie są zalety? Czy warto? I dla kogo to to?
Bez potrzeby nie korzystam
Na swoje pierwsze starty w wyrypach dla piechurów sporo osób przenosi wzorce z turystyki górskiej. Do tej pory można zauważyć ten trend na wielu imprezach. I ja nie mówię, że to jest złe, bo startując w wyrypach z niewielką częstotliwością lub w bardziej rekreacyjny sposób będzie OK. Prawdopodobnie do czasu.
Jeżeli jednak myślicie o regularnych startach w perspektywie najbliższych paru lat, już teraz warto przepracować swoje „złe” nawyki i dokonać korekty ekwipunku na lżejszy. Będzie szybciej, bardziej komfortowo i na pewno przyjemniej dla naszego organizmu! Wymienić można praktycznie cały sprzęt, jednak za nim to zrobimy, musi pojawić się POTRZEBA. Jeżeli takowej nie odczuwacie, nie ma co kombinować na siłę.
Dla kogo?
- dla osób, które chcą szybciej pokonywać trasę
- dla osób, które chcą zadbać o komfort fizyczny i zmniejszyć obciążenia organizmu
- dla osób, które myślą o startach kilka razy w roku w kilkuletniej perspektywie
- dla osób, którym wystarczy na trasie tzw. absolutne minimum
Co można zmienić?
Ciężki lub źle dopasowany plecak z każdym kilometrem będzie stawał się co raz większym obciążeniem. Balast w tej postaci na długim dystansie będzie bardzo negatywnie wpływał na nasze stawy. Nie ułatwi też prawidłowej postawy. Plecy, może nie pękną nam na pół, ale bardzo prawdopodobne, że zaczną boleć.
Podobnie jest z wysokim obuwiem, które po 50-, czy 100-kilometrach może zacząć dawać się we znaki. I nie mam tu na myśli obtarć, czy odcisków, a długotrwałe usztywnienie stawu skokowego, które nie będzie wpływać korzystnie na naszą motorykę. Można też wymienić hałasujące i ciężkie kijki trekkingowe, od których bolą nie tylko ręce, ale i uszy.
Zalety „Fast & Light”
Podstawową zaletą koncepcji „fast & light” na długodystansowych imprezach jest niska waga sprzętu. Zmniejszając wagę ekwipunku odciążamy organizm – kręgosłup, stawy, czy ogólnie nogi, przez co wzrasta nasz komfort. Wraz z poprawą komfortu, w głowie też trochę inaczej się układa, mówiąc kolokwialnie.
Jeżeli jest nam lżej, maszerujemy szybciej i mniej się męczymy, zatem rzadziej -lub krócej- odpoczywamy, co łącznie wpływa na końcowy wynik. Nie „dojeżdżamy” aż tak organizmu, więc jego regeneracja powinna być szybsza.
Zobacz też: TEST: Kije trekkingowe Fizan Compact – prima sort z Półwyspu Apenińskiego!
To tylko kilka plusów stosowania koncepcji „fast & light” na długodystansowych imprezach pieszych. W rzeczywistości korzyści jest znacznie więcej. Dla mnie dodatkowym atutem jest fakt, że do małego plecaka biorę tylko najpotrzebniejsze rzeczy, rezygnując z tych wszystkich „przydasiów”.
Pierwsze koty za płoty
Wdrożenie koncepcji „fast & light” w moim przypadku nie polegało na zakupie tylko takiego sprzętu, który insygnowany był tym hasłem. Czasami przed zmianą wystarczy porównać cechy produktu i wagę, a także przeczytać kilka recenzji, czy testów oraz zawitać w ulubionym sklepie stacjonarnym na „przymiarki”.
W ten sposób możemy nabyć ekwipunek, który wg producenta nie będzie miał nic wspólnego z myślą „Fast & Light”, jednak w naszym rozumieniu – pozbędziemy się kilkuset gram wymieniając ten jeden „element”.
Trzeba pamiętać, że do tej koncepcji należy podchodzić bardzo indywidualnie. Kluczowe zmiany dla jednej osoby, mogą być nic nie znaczącymi korektami dla innej. Warto też pamiętać, że koncepcje można rozumieć i realizować na różne sposoby.
Zobacz też: TEST: Buty Salomon XA Pro 3D. Obuwie idealne na długi dystans?
U mnie cały proces zachodzi bardzo naturalnie, tzn. na przestrzeni wielu lat stopniowo testuję i wymieniam poszczególne elementy wyposażenia, aby zmaksymalizować komfort na trasie. Nigdy nie planowałem tego, by mój sprzęt był co raz lżejszy lub by pozbyć się kolejnego kilograma. Tak po prostu wyszło 🙂
Redukcja wagi w praktyce
Same buty, w których startowałem w pierwszych wyrypach ważyły tyle, ile buty, plecak, kijki i spodenki z najnowszego „zestawu” razem wzięte. Wymienione poniżej elementy pozwoliły mi zredukować wagę ekwipunku o ponad 3 kilogramy. Biorąc pod uwagę także kurtkę (dawniej grubsza, teraz packlite lub pałatka), getry (kiedyś były, teraz bardzo rzadko), softshell (kiedyś był, dziś nie ma) i kilka drobniejszych elementów, zaoszczędzonych kilogramów byłoby znacznie więcej, bo około 4,5 – 5!
Przesuwaj tabelę palcem w lewo i prawo
Element zestawu startowego | 2012 rok | 2014 rok | 2017 rok |
---|---|---|---|
Buty | Salewa MT Mid GTX (1480 g para) | Salewa Wildfire Pro GTX (844 g para) | Salomon XA Pro 3D (800 g para) Sprawdź test! |
Plecak | Deuter Guide 35+ (1620 g) | Campus Cafar 3D 30 (820 g) | Asics Lightweight 10 (200 g) Sprawdź test! |
Kijki | Annapurna Trek (580 g para) | Annapurna Trek (580 g para) | Fizan Compact (316 g para) Sprawdź test! |
Spodnie | Fjord Nansen Hardanger (600 g) | Milo Brenta (500 g) | HiMountain Ipanema (~100 g) |
Bluza | HiMountain Meriden (~400g) | HiMountain Meriden (~400g) | Quechua MH500 (210 g) |
Waga/ różnica | 4680 g | 3144 g / -1536 g | 1626 g / -3054 g |
Lekki sprzęt, to nie wszystko
Samo „odchudzenie” naszego bojowego rynsztunku, to nadal zbyt mało. Trzeba jeszcze nauczyć się trzeźwego zarządzania nim, tzn. pakowanie i ubieranie się na wyrypę powinno być odrębnym i dopracowanym procesem. W sensie – jeżeli chcemy, aby trasę pokonywało się komfortowo. Nasz ekwipunek powinniśmy podzielić na podstawowy i uzupełniający… ale to temat na inny tekst.
Wracając jeszcze na chwilę do sprzętu, uważam, że mój zestaw w kontekście opisywanej tu koncepcji nie jest perfekcyjny. Bo nie ma być. Na chwilę obecną jest optymalnie i nie zamierzam za wszelką cenę „zrzucać” kolejnych gramów 🙂
Dlaczego w tytule napisałem „moja”, czyli zakańczam
Moja koncepcja „fast & light” na długodystansowych imprezach pieszych ma być odpowiednia przede wszystkim dla mnie. W moim przypadku, to nie tylko napis na kurtce, czy „odchudzony” ekwipunek. To sposób myślenia w przygotowaniach, a także podczas startu. To logistyka i eksperymentowanie. U mnie się sprawdza, jestem z tego powodu szczęśliwy, czego i Wam życzę. Oczywiście, jeśli sami zdecydujecie się spróbować, bo jasno trzeba napisać – to nie jest rozwiązanie odpowiednie dla każdego.
Górskie Wyrypy, to społeczność. Zechcesz być jej częścią?Zobacz też: TEST: Plecak biegowy dla piechura? Na przykładzie plecak Asics Lightweight
- Polub nasz profil na Facebooku
- Zostań naszym Patronem na patronite.pl
- Czerp wiedzę, dziel się doświadczeniami, komentuj, udostępniaj i klikaj w reklamy
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.