X „Sudecka Żyleta” odbyła się w dniach 19 – 20 lutego 2022 roku. Uczestnicy, którzy przybyli z całej Polski, mieli do pokonania niespełna 60-kilometrową trasę odwiedzającą malownicze zakątki Sudetów Środkowych. Jak było? Jak to na „Żylecie”! Raz w górę, raz w dół, po śniegu, lodzie i błocie!
Dziesiąta jubileuszowa edycja „Sudeckiej Żylety” przypadła na zimową odsłonę tego wydarzenia. Zimowe trasy „Żylety” są zazwyczaj krótsze od tych letnich, a uczestnicy ruszają ze startu o poranku. Tak też było w sobotę 19 lutego, kiedy to wędrówkę z Głuszycy rozpoczęło 601 uczestników.
Startujący początkowo kierowali się w stronę Rogowca ze znanymi ruinami Zamku Rogowiec. To było pierwsze poważniejsze podejście, które mocno rozciągnęło stawkę. Po przejściu przez Skalne Bramy i Trzy Strugi uczestnicy dotarli pod schronisko PTTK „Andrzejówka”.
Spod „Andrzejówki” trasa prowadziła przez zwodniczy Bukowiec, którego strome i zdradliwe zejście sprowadziło do parteru nie jednego i nie dwóch uczestników. Po dotarciu do Sokołowska, gdzie znajdował się obstawiony przez Guroholików Punkt Kontrolny, na startujących czekało kolejne wyzwanie. Tym razem do pokonania było sztywne podejście na Włostową, Kostrzynę i Suchawę.
Zobacz też: „Kamyki” w Górach Suchych. Stary kamieniołom melafiru w Głuszycy Górnej
Kolejny odcinek trasy prowadził przez popularny Ruprechticki Szpiczak i dalej pasem granicznym w kierunku innej lokalnej atrakcji – głuszyckich „Kamyków”. Przy starym kamieniołomie znajdował się Punkt Żywieniowy z pysznym żurkiem serwowanym wprost z kuchni polowej.
Po powrocie na pas graniczny i przejściu przez szczyt Czarnoch i Sierpnicę uczestnicy wkroczyli w Góry Sowie. Tu znajdowały się dwa kolejne Punkty Kontrolne, a nawigacja ze względu na plątaninę dróg i ścieżek oraz -dla większości startujących- zmrok, była mocno utrudniona.
Zobacz też: III Rajd Kotliny Turoszowskiej – znamy termin najgorętszej wyrypy w Polsce!
Do mety dotarło finalnie 447 uczestników. Biorąc pod uwagę dystans, sumę podejść sięgającą około 3000 metrów oraz zróżnicowane na trasie warunki, wynik ten należy uznać za zaskakująco dobry. W bazie wydarzenia na startujących czekały medale, certyfikaty oraz posiłek regeneracyjny. Po północy zorganizowano losowanie nagród z takimi upominkami jak rakiety śnieżne, zegarki sportowe, plecaki i inne gadżety.
Mimo że na „Sudeckiej Żylecie” nie prowadzi się klasyfikacji, organizatorzy zawsze informują o pierwszych uczestnikach na mecie. Jako pierwszy o godz. 17:19 końcową linię przekroczył Radosław Dobosz. Nieco ponad półtorej godziny później, bo równo o godz. 19:00 metę osiągnęła pierwsza z kobiet – Agata Więckowiak.
Warto podkreślić, że wielu uczestników jeszcze przed przyjazdem obawiało się silnego wiatru. Spekulowano nawet, że X „Sudecka Żyleta” zostanie odwołana. Tymczasem praktycznie przez cały czas trwania wydarzenia mocniejszych podmuchów wiatru nie było, a w ciągu dnia na częściowo niebieskim niebie zza chmur przebijało się słońce. Dobre okno pogodowe było!
Gratulacje dla wszystkich uczestników, którzy wyruszyli na trudną trasę! Siła!
Co możesz jeszcze zrobić?
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.
Super zdjęcia i świetna relacja! Sama z chęcią wzięłabym udział w takim wydarzeniu, ponieważ uwielbiam górskie wyprawy. Niestety jestem ostatnio bardzo zajęta remontem pokoju dziennego, więc póki co nie mogę sobie pozwolić na takie wypady. Pozdrowienia.