Sztolnia „kolumnowa” w Rudawach Janowickich, to mało znany i unikatowy zabytek górniczy. Choć w obrębie pasma, jak i w jego okolicach natrafimy na wiele podziemnych chodników, ten konkretny jest jedyny w swoim rodzaju. Tylko nieliczni mieli okazję wejść pod powierzchnię ziemi i zobaczyć niesamowitą salę kolumnową! Specjalnie dla Was po ponad roku postanowiliśmy odszukać to miejsce jeszcze raz. Zapraszamy!
Okolice Janowic Wielkich, Miedzianki, Mniszkowa oraz Ciechanowic w Sudetach Zachodnich, to istny raj dla podziemnych eksploratorów. Obszar ten obfituje w wiele starych korytarzy wydrążonych w skale sto, dwieście, trzysta a nawet więcej lat temu. Większość takich obiektów została dokładnie zbadana i spenetrowana zarówno przez naukowców, grupy eksploracyjne, jak i amatorów mocnych wrażeń. Sztolnia „kolumnowa” w Rudawach Janowickich jest pod tym względem wyjątkowa, bo przez lata opierała się wizytom gapiów.
Zobacz też: Sztolnia „Zamaskowana” w Górach Ołowianych. Eksploracja dawnej kopalni wapienia cz. 2
Wszystko za sprawą położenia. Obiekt znajduje się zdala od szlaków turystycznych i uczęszczanych dróg, w lesie, na wysokości około 500 m n.p.m. Wlot do sztolni został tak zamaskowany przez naturę, że nawet przechodząc kilka metrów dalej łatwo go przeoczyć. I całe szczęście, bo te bardziej dostępne podziemne korytarze często zaśmiecane są przez przypadkowych odwiedzających.
Otwór wejściowy do sztolni jest niewielki – ma niespełna pół metra wysokości – i delikatnie rzecz ujmując jest niepewny. Aby dostać się do środka bez jednoczesnego naruszenia zwietrzałej skały, trzeba się nieco nagimastykować. Dosłownie na samym początku widoczny jest niewielki zawał, a kilka metrów dalej mała komora wydobywcza z paroma ślepymi zaułkami. Główny korytarz wchodzi w głąb górotworu z jej prawej strony. Jest to bardzo ładnie zachowany ręcznie kuty chodnik o charakterystycznym owalnym kształcie… Czyli to, co tygryski lubią najbardziej!
Chodnik ten ma długość od kilkunastu do około 20- kilku metrów. Mijamy odchodzącą w lewo odnogę zakończoną przodkiem, by dostać się do sporej komory wydobywczej. Po drodze mijamy jeszcze szkielety lisów, które spoczywają w tym samym miejscu od ponad roku. Główna komora ma nieregularny kształt i zróżnicowaną wysokość, a jej cechą charakterystyczną jest co najmniej kilkanaście ręcznie wykutych kolumn! Wow, co za niespotykany widok!
Skalne podpory powstały przed laty na skutek wybierania materiału skalnego spomiędzy nich. Kolumny o różnej kubaturze do dziś podtrzymują niewyobrażalny ciężar sklepienia. Ich rozmieszczenie sprawia, że w komorze powstało wiele zaułków – istny podziemny labirynt niczym z filmu grozy. Nie chcielibyście znaleźć się w tym miejscu bez źródła światła!
Zobacz też: Sztolnie dawnej kopalni pirytu w Szklarskiej Porębie
Komora wydobywcza po prawej stronie schodzi jeszcze kilka metrów w stronę górotworu, gdzie natrafiamy na krystalicznie czystą wodę przesączającą się prze skały. Wśród eksploratorów pojawiają się głosy, że pierwotnie w tym miejscu wyrobisko mogło mieć swoją kontynuację. Tu też znajduje się niewielka podpora wykonana z drewnianej belki. Jest to jedyny tego typu relikt działalności górniczej w tym obiekcie. Zarówno korytarz, jak i komora nie posiadają obelkowania.
Próżno szukać informacji na temat tego obiektu w literaturze. Wśród badaczy-amatorów krąży pogląd, że sztolnia „kolumnowa” w Rudawach Janowickich udostępniała złoże pegmatytu, czyli skały magmowej wzbogaconej o liczne pierwiastki i minerały. Skała ta już 200 lat temu wykorzystywana była w przemyśle ceramicznym. Odwiedzone przez nas podziemne wyrobisko bardzo mocno działa na wyobraźnię. Liczne zakamarki, ślepe zaułki i przeszywająca na wylot cisza sprawiają, że jest w tym miejscu coś niepokojącego… Idealny plener do nakręcenia polskiej wersji „Darka”, czy innej mrocznej produkcji!
W sztolni byliśmy dwukrotnie w odstępie kilkunastu miesięcy. W tym czasie w obiekcie pojawiło się kilka niewielkich obwałów. Co tu dużo mówić – górotwór żyje własnym życiem i pewnie za jakiś czas odwiedzone przez nas miejsce będzie tylko ekscytującym wspomnieniem wywołującym gęsią skórkę. Aha! Mamy jeszcze filmik z eksploracji, jednak najpierw przewińcie trochę w dół, poniżej galerii i zróbcie, co do Was należy 🙂
- Polub nasz profil na Facebooku
- Obserwuj nas na Instagramie
- Zostań naszym Patronem na patronite.pl
- Czerp wiedzę, dziel się doświadczeniami, komentuj, udostępniaj i klikaj w reklamy 😉
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.
Przy wejściu jest spora kolonia sieciarzy jaskiniowych…
Pozdrawiam.