4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta"

RELACJA: 4. Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta”

W minioną sobotę (17 lutego) Łomnica, niewielka miejscowość położona w gminie Głuszyca, stała się stolicą miłośników długich dystansów i górskich wyzwań. To właśnie tutaj, w samym sercu Sudetów, odbył się 4. Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” – maraton ostrzejszy niż inne! Na jego trasę ruszyła rekordowa liczba prawie 430 osób z całej Polski!

 

Zainteresowanie wydarzeniem wzrasta z edycji na edycję. Potwierdzeniem tych słów niech będzie fakt, że podczas internetowej rejestracji uczestników, 330 miejsc rozeszło się w zaledwie 2,5 minuty! Tym samym uczestnicy „Żylety” pobili nieoficjalny rekord Polski w szybkości zapisów! Przypomnijmy tylko, że dotychczasowy rekord należał do uczestników 2. Zimowego Maratonu Świętokrzyskiego (300 miejsc w czasie 3:57). W związku z bardzo dużym zainteresowaniem, organizatorzy maratonu zwiększyli limit uczestników do 400 osób. Dogrywka na dodatkowych 70 miejsc trwała 30 sekund…

 

4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta"

 

W biurze zawodów, które zorganizowano w Agroturystyce „Gościniec” w Łomnicy, już od godz. 5:30 uruchomiono rejestrację przedstartową uczestników. Organizatorzy chcąc zrobić niespodziankę – ku uciesze sporej grupy osób, które pojawiły się na starcie bez wcześniejszej rejestracji – przygotowali dodatkowych kilkadziesiąt pakietów. Tym samym, po odprawie technicznej na trasę mogło wyruszyć prawie 430 osób! Niestety, największa liczba uczestników przystąpiła do rejestracji na ostatnią chwilę, co spowodowało przesunięcie startu na godz. 8:30.

 

górskie wyrypy, 4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta", uczestnicy na starcie w Łomnicy
Uczestnicy maratonu na starcie przed Agroturystyką „Gościniec”, fot. A.Syrnyk

Sama odprawa techniczna przebiegła dość sprawnie, swoją obecnością oraz przemowami uświetnili ją startosta wałbrzyski Pan Jacek Cichura oraz burmistrz Głuszycy Pan Roman Głód. Obydwaj Panowie objęli 4. Maraton Pieszy „Sudecka Żyleta” patronatem honorowym. Podobnie, jak przed kilkoma miesiącami, tak i teraz, burmistrz Głuszycy ruszył na trasę maratonu. Wzór! – chciałoby się krzyknąć. 

 

górskie wyrypy, 4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta", Łomica na starcie
Na starcie, fot. A.Kuziomko

Trasa maratonu miała długość niespełna 45 km. Wytyczono ją na obszarze Gór Sowich, Gór Wałbrzyskich oraz Gór Suchych. Tradycyjnie już, organizatorzy postarali się, aby przebieg marszruty był adekwatny do nazwy maratonu. Tym samym, na trasie pojawiło się wiele sztywnych, wyczerpujących podejść i stromych zejść, wytyczonych często poza szlakami.

górskie wyrypy, 4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta", na trasie, Przełęcz Marcowa, Góry Sowie
Uczestnicy maratonu na Przełeczy Marcowej, fot. J. Malik

Spore przewyższenia oraz odcinki zapierające dech w piersiach, to znak firmowy „Żylety”. Ambicją organizatorów było, aby maraton z czasem stał się najtrudniejszym w Polsce. Już teraz pojawia się wiele głosów, że ten organizowany w Sudetach event należy do czołówki najbardziej wymagających w kraju!

Podejście pod Jedliniec nie należało do najstromszych, jednak jego długość zaskoczyła nie jednego uczestnika, fot. J. Malik

Organizatorzy zadbali również o to, aby startujący przy okazji uczestnictwa w „Żylecie” odwiedzili kilka ciekawych miejsc. I tak, trzeba było wejść na najwyższy szczyt Gór Wałbrzyskich – Borową, czy zdobyć najwyżej w Polsce położone ruiny zamku – ruiny zamku Rogowiec. Uczestnicy mogli zawitać do jednego z najpopularniejszych sudeckich schronisk, a więc do „Andrzejówki”, by chwilę później zdobyć kolejny szczyt z Korony Gór Polskich – Waligórę.

 

4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta" - Ruiny zamku Rogowiec
Na trasie maratonu. Ruiny zamku Rogowiec – najwyżej w Polsce położone ruiny zamku.

Na trasie zorganizowano trzy Punkty Kontrolne, w tym jeden wraz z Punktem Żywieniowym. To właśnie ten ostatni zrobił największą furorę wśród startujących. Wszystko za sprawą żurku serwowanego z oryginalnej kuchni polowej „zaprzężonej” do ciągnika. Dla wielu uczestników był to miły powrót do wspomnień z czasów rajdów zakładowych, czy kuligów szkolnych, gdzie z kuchnią polową mieli styczność po raz ostatni.

 

górskie wyrypy, Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta", kuchnia polowa na Punkcie Żywieniowym nieopodal Rybnicy Małej
Punkt Żywieniowy w pobliżu Rybnicy Małej. Tutejsza kuchnia polowa cieszyła się sporym zainteresowaniem, fot. J. Malik

Oprócz gorącej zupy, obsługa punktu wydawała herbatę oraz izotoniki. Nowością podczas tegorocznej edycji maratonu było wprowadzenie na PK pieczątek, które startujący odbijali w specjalnym miejscu na swoich kartach startowych.

 

Górskie Wyrypy, 4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta", na Punkcie Żywieniowym
Na PŻ zawsze spoko! fot. J. Malik

Pierwsi uczestnicy dotarli do mety po… 6 – 7 godzinach! Byli to ultramaratończycy, którym nie przeszkadzał fakt, że wydarzenie dedykowane jest piechurom. Z kolei pierwsi piechurzy pokonali trasę 4. „Żylety” ze świetnymi czasami z przedziału 8 – 8,5 godziny. Wszyscy uczestnicy, którzy dotarli do mety otrzymali certyfikaty. W przypadku, gdy na ich karcie startowej widniały pieczątki ze wszystkich PK, otrzymywali również pamiątkowy medal. To kolejna nowość, jaką wprowadzono podczas tej edycji.

 

Uczestnicy już na mecie po wręczeniu medali, fot. J. Malik

Spośród 430 osób, które rano wyruszyły na trasę, łącznie do mety dotarły aż 383, czyli 89% wszystkich startujących! Taki świetny wynik pozwala zaryzykować stwierdzeniem, że uczestnicy co raz lepiej zdają sobie sprawę z faktu, jakim wydarzeniem jest „Żyleta” i jak się do niej przygotować. Wpływ na wysoką frekwencję na mecie mógł też mieć fakt, że praktycznie cała trasa maratonu była oznaczona przez organizatorów.

 

Oznakowanie trasy 4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta"
Oznakowanie trasy maratonu użyte przez organizatorów.

Po zakończeniu maratonu zorganizowano losowanie upominków od organizatorów i partnerów. Szczęśliwcy wylosowali takie nagrody, jak m.in. plecaki, termosy, książki o tematyce górskiej, bony do parków wodnych, czy na zabiegi fizjoterapeutyczne, a także kilkanaście voucherów na noclegi w Sudetach i nie tylko. Biesiada trwała do późnych godzin. 

 

Odpoczynek przy platformie widokowej na Jałowcu Wielkim. W tle Borowa, fot. J. Malik

Na zakończenie, warto wyjaśnić fenomen „Sudeckiej Żylety”. Przede wszystkim, maraton organizowany jest przez pasjonatów dla pasjonatów w myśl ideii „pro bono publico”. Tutaj nic nie jest udawane. Organizatorzy nie narzucają startującym limitu czasowego, co jest ewenementem w skali kraju. Mimo, że to żadne ułatwienie logistyczne, wraz z wolontariuszami czekają do ostatnich uczestników, by pogratulować im wytrwałości i wręczyć zasłużone medale. Podczas wydarzenia nie prowadzi się pomiaru czasu oraz nie jest prowadzona klasyfikacja. Jeśli ktoś chce rywalizować, robi to sam ze sobą. Liczy się pokonanie trasy, bez względu na wydeptany czas.

 

Uczestnicy podczas jednego z najcięższych podejśc na trasie (Borowa), fot. J. Malik

Kolejną, wartą uwagi kwestią jest wysokość opłaty startowej, która wynosiła jedyne 30 zł. W ramach opłaty uczestnicy 4. Maratonu Pieszego „Sudecka Żyleta” otrzymali pakiet startowy z symbolicznymi upominkami – opaską odblaskową i metalową przypinką, kartę startową z mapką, numerek startowy, słodkie przekąski na PK, gorący żurek i herbatę na PŻ, certyfikat oraz pamiątkowy medal. Warto również wspomnieć o praktycznie całkowitym oznakowaniu trasy, a także o mobilnym zabezpieczeniu medycznym, które przez 20 godzin było do dyspozycji uczestników. 

Górskie Wyrypy, 4. Maraton Pieszy "Sudecka Żyleta", Punkt Kontrolny numer 3
Uczestnicy i wolontariusze na PK 3, fot. J. Malik

Organizatorami 4. Maratonu Pieszego „Sudecka Żyleta” byli Marcin Wiącek, Wojciech Wesołowski, Damian Zimnicki oraz Stowarzyszenie Przyjaciół Głuszycy. Górskie Wyrypy już po raz trzeci objęły „Sudecką Żyletę” patronatem medialnym.

Relacja jednej z uczestniczek:

Relacja Telewizji DAMI Wałbrzych:


Kliknij w reklamę poniżej – dzięki temu możemy rozwijać nasz serwis! 🙂


0 0 votes
Article Rating
Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
Inline Feedbacks
View all comments
Edward
Edward
6 lat temu

Dlaczego dopiero teraz (zupełnie przypadkowo)dowiaduję się o Sudeckiej Żylecie.Mam 76 lat i awarię nogi ale wszedłem dzisiaj na przełaj na Jałowca k/Jedliny Zdroju (zajęło mi to ponad 5 godzin).W trakcie zejścia znalazłem znaczek-logo Żylety.I wszystkiego się dowiedziałem i żal mnie ogarnął.Czy mogę na otarcie łez zatrzymać sobie ten znaczek?
Będę teraz śledził Wasze maratony w necie.Pozdrawiam wszystkich byłych jak i przyszłych uczestników.Będę z Wami sercem i myślą.