Miejsce, któremu poświęcę dziś uwagę, nie ma nic wspólnego z tematyką, którą zajmujemy się na łamach bloga na co dzień. Ani to w górach, ani choćby u ich podnóża. Pstrąże, to jedno z tych miejsc, które tak mocno odbiegają od otaczającej nas rzeczywistości i dostarczają pełen pakiet odczuć: od zdumienia, zachwytu poprzez zadumę, a na poczuciu wielkiej tajemnicy skończywszy. „Miasto widmo”, „Miasto Duchów”, „Polska Prypeć” – to najczęściej spotykane tytuły w publikacjach na temat tego miejsca. Postanowiliśmy sprawdzić, ile w tym prawdy…
Pstrąże. Województwo Dolnośląskie; powiat bolesławiecki; 20 km od miasta Bolesławiec. Z zachowanych źródeł wiemy, że już w XIV wieku była tu wieś. Pod koniec XIX wieku jej budynki strawił pożar. Obecny kształt i wygląd zabudowy ukształtowały się w XX wieku, w którym to możemy wyróżnić dwa okresy. Pierwszy z nich – niemiecki – rozpoczął się w 1901 roku. Wówczas rozpoczęto przebudowę wsi na potrzeby armii niemieckiej. Miało to związek z powstaniem pobliskiego poligonu Świętoszów. W wyniku prac powstały, m.in. betonowy most przerzucony nad Bobrem, koszary dla wojska, czy rozległe stajnie. W tym okresie miejscowość otrzymała połączenie kolejowe z Lesznem Górnym. W latach 1939 – 1945 koszary i położony w pobliżu poligon miały służyć za zaplecze dla jednostek odbywających szkolenia przed wyjazdem na front.
Drugi okres – radziecki – rozpoczął się w 1945 roku, wraz z przybyciem tu wojsk radzieckich i trwał aż do 1992 roku. Te dwa okresy bardzo łatwo wyodrębnić w tutejszej architekturze.
Miejscowość, jako własność Armii Radzieckiej, była niedostępna dla Polaków. Drogową część mostu prowadzącego do Pstrąża wysadzono, a sama miejscowość zniknęła z map. Miejsce okazało się na tyle istotne, że po II Wojnie Światowej nie przekazano go polskie administracji. Dokonano tego dopiero w 1994 roku!
Co działo się w latach 1945 – 1992 na obszarze Strachowa? (nazwa miejsc. funkcjonująca w czasie stacjonowania w niej wojsk radzieckich). Zacznę od tego, co pewne – obszar został mocno zurbanizowany. Powstało blokowisko oraz szereg obiektów publicznych, takich, jak szkoła, kino, hala sportowa, łaźnie, stołówka, sklepy, kasyno oficerskie i inne. Dotychczas istniejąca oraz nowa zabudowa, została zamieszkana nie tylko przez żołnierzy, ale także przez ich najbliższe rodziny. Szacuje się, że mieszkało tu nawet 15 tysięcy osób!
Aby zrozumieć rolę Pstrąża, należy spojrzeć z szerszej perspektywy. Miejsce było tylko jednym z wielu elementów układanki. Obiekt wojskowy Pstrąże zajmujący niespełna 21 tysięcy hektarów, był największym użytkowanym przez wojska radzieckie pod względem powierzchni. W jego skład wchodziły:
1) koszary wojskowe dla żołnierzy z licznymi magazynami i garażami w Pstrążu;
2) pełniący rolę schronu bunkier w Wilkocinie;
3) poligon wojskowy Przemków – Trzebień;
4) skład amunicji, obiekty koszarowe i mieszkalne w Trzebieniu.
W Pstrążu stacjonowały 76 Pułk Czołgów (czołgi T – 72 oraz T – 64, których łącznie miało być ponad 100 sztuk) oraz 144 Pułk Zmechanizowany. Istotnym miejscem był znajdujący się w lesie na północ od koszar magazyn rakiet. W skład tego kompleksu wchodziły trzy obiekty, nazywane „silosami” lub „wyrzutniami”. W obiektach tych miały być przechowywane zestawy rakietowe typu Łuna i Toczka z możliwością uzbrojenia ich w głowice jądrowe. Każdy z obiektów miał posiadać po dwa wjazdy i cztery rampy załadunkowo-wyładunkowe.
Po 1992 roku Pstrąże nie miało tyle szczęścia, co inne poradzieckie miasta w Polsce, jak choćby Borne Sulinowo. Nigdy nie zostało zaludnione. Swego czasu w mediach pojawiła się informacja, że miejscem interesuje się Marek Kotański – psycholog i terapeuta, twórca, m.in. Monaru. Pojawiły się wówczas komentarze, że budynki są w zbyt dobrym stanie, jak dla narkomanów…
Obecnie, Pstrąże jest miejscem ćwiczeń jednostek specjalnych, czy strażaków. Wiele ścian obsianych jest dziurami po pociskach. Obiekt znajduje się w pobliżu poligonu miejskiego, na który obowiązuje zakaz wstępu. Z relacji innych eksploratorów wiemy, że często słychać tu wystrzały z broni palnej i że można się natknąć na wojskowe pojazdy.
Przez długie lata stan techniczny budynków pozostawiał wiele do życzenia. Ich wyposażenie niemal całkowicie zostało rozkradzione lub zdewastowane. Brakowało okien, drzwi, większości sprzętów, a część klatek schodowych i stropów została zerwana. To, czego nie udało się wynieść szabrownikom, zniszczyły różne jednostki specjalne podczas ćwiczeń. W większości obiektów pozostały tylko „gołe” ściany i kupy gruzu. Można było natrafić na wytapetowane „na gazetę” pomieszczenia, czy też malowidła ścienne, np. w miejscu dawnego przedszkola. Najwięcej pamiątek po dawnych mieszkańcach zachowało się w podziemnych częściach budynków. Niestety w 2016 roku rozpoczęto proces wyburzania dawnego radzieckiego osiedla, a „Polskie miasto duchów” przepadło raz na zawsze. Poniekąd, bo prawdziwi eksploratorzy nadal doceniają wartość tej miejscówki.
Pstrąże znajduje się w sąsiedztwie poligonu oraz jednostki wojskowej, dlatego nie polecam podejmowania prób eksploracji na własną rękę. Po kilku godzinach, wokół nas zaczęły -dosłownie- krążyć samochody z przyciemnianymi szybami, raz to zatrzymując się gdzieś za pobliską zabudową, innym razem ruszając z piskiem opon w naszą stronę. Rozpoczęła się „zabawa” w podchody… Zresztą, jedno z aut towarzyszyło nam już do końca dnia, pojawiając się co jakiś czas w odległości kilkudziesięciu metrów od nas. Skłoniło nas to do zachowania ciszy i nie rzucania się w oczy oraz wcześniejszego opuszczenia tego terenu.
Galeria zdjęć
Klikanie w reklamy naprawdę pomaga! Zobacz krem, który przez mamy, turystów oraz długodystansowców nazywany jest cudokremem! Co możesz jeszcze zrobić?Obserwuj nasze konto na Instagramie! (klik)
Wspieraj nas na platformie patronite.pl! (klik)
Lub znajdź na naszej stronie podobne wpisy, o tu kawałeczek niżej 🙂
Jeszcze kawałek!
Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.
to tak b niszczalo amoze cos tam stworzyc