Buty Hoka Speedgoat 5 to popularny model obuwia trailowego. Seria Speedgoat miała być odpowiedzią na potrzeby biegaczy ultra rywalizujących na dłuższych dystansach. Kultowe „kozy” z czasem stały się całkiem modne, zatem dość szybko trafiły na krótsze biegi. Coraz częściej sięgają po nie też piechurzy. Zapraszam do lektury!
Buty Hoka Speedgoat 5 kupiłem w 2024 roku. I to dwukrotnie. Poza niezliczoną ilością sudeckich eskapad, obuwie miałem ze sobą w górach Majorki, w Tatrach Zachodnich i zaliczyłem w nich kilka górskich imprez dla piechurów. Myślę, że łącznie przeszliśmy już około 1000 km.

Bez zbędnego przedłużania prześledźmy na szybko motywy zakupu i technologie, jakie zastosowano w tym obuwiu. W drugiej części tekstu znajdziecie moją subiektywną ocenę tego modelu.
Buty Hoka Speedgoat 5 – motywy zakupu, przeznaczenie
Rozglądałem się za dynamicznym butem do nieco szybszego chodzenia po górach. Hoki polecało mi wielu znajomych, a sam wygląd butów -co tu dużo mówić- wpadł mi w oko. Poza tym – ile można chodzić w Salomonach?

Buty używałem podczas swoich standardowych aktywności, tj. jednodniowe górskie wypady na dystansach do 30-40 kilometrów – to raz. I po drugie – starty w długodystansowych imprezach dla piechurów, gdzie chodzimy wyznaczoną trasą i z limitem czasowym.
Buty Hoka Speedgoat 5 – budowa, technologie
Model Speedgoat 5 posiada elastyczną cholewkę, której zadaniem jest odpowiednie opięcie stopy i zapewnienie stabilizacji. W przedniej części buta zastosowano niewielki i niezbyt twardy otok. Z tyłu rzuca się w oczy wydłużony zapiętek.

Śródpodeszwę wykonano z elastycznej pianki CMEVA, która odpowiada za wysoką amortyzację. Jej niska waga sprawiła, że w porównaniu do poprzedniej odsłony, ten model stał się jeszcze lżejszy.
Dopełnieniem całości jest podeszwa Vibram Megagrip z klockami o wysokości 5 mm. Jako uzupełnienie dodam, że but posiada klasyczne wiązanie (red. sznurowadła), a zastosowany drop (red. spadek między piętą a placami) wynosi 4 mm.

Buty Hoka Speedgoat 5 – moja ocena
But jest naprawdę lekki (około 280 g.) Nie zrobiło to na mnie jakiegoś wielkiego wrażenia, bo w butach z okolic 300-400 g chadzam od około 10 lat. Dla Was powinna to być jednak istotna informacja.
But jest przewiewny. Zastosowana siateczka nie ma jakoś szczególnie dużych oczek. W sumie to w ogóle nie ma oczek, ponieważ zastosowane włókna bardzo ściśle do siebie przylegają. Mimo wszystko – jak wiał mocniejszy wiatr, to wiał także między palcami.

Vibram Megagrip z miękkiej mieszanki gum bardzo fajnie trzyma się podłoża. Wyjątkowo radzi sobie na skałach, kamolach, ale i całkiem dobrze na trawie, czy szutrze. W błocie but już nieco odjeżdżał, ale błoto to błoto.
Amortyzacja w opisywanym bucie jest KONKRETNA. Na tyle, że idąc po asfalcie, ma się wrażenie, że trochę się „człapie”. W terenie to zupełnie inna bajka. Speedgoat 5 ładnie zbiera wszystkie wstrząsy, ale nie czuć efektu „sprężynowania”.

Jakbym miał porównać do Salomonów – zdecydowanie bliżej tu do Energy Foam, którą znajdziemy choćby w Sense Ride 5, aniżeli do pianki Energy Surge w modelu Ultra Glide. Pozdrawiam fanów Salomona!
Ogólnie but jest bardzo wygodny i dość szeroki. W trakcie niezliczonych wspólnych kilometrów nic mnie nie gniotło ani nie obcierało.

Jeżeli chodzi o posiadaczy wysokiego podbicia – tu też nie ma się zbytnio do czego przyczepić. Dopiero po kilku miesiącach, kiedy buty już trochę się rozbiły i musiałem je mocniej sznurować oraz ubierając naprawdę cienkie skarpetki, czułem lekki dyskomfort w górnej części grzbietu stopy.
Tym sposobem doszliśmy do trwałości, czyli tego, co tygryski lubią najbardziej. Tak jak wspomniałem na początku, kupiłem dwie pary modelu Speedgoat 5. I to nie ze względu na fakt, że nie mogłem zdecydować się na jeden kolor.

Z całą sympatią do podeszwy sygnowanej znakiem Vibram – tak konkretna, jak wiele innych nie spełniła moich oczekiwań. Po około 500-600 km podeszwa była już na tyle łysa, że musiałem sięgnąć po kolejną parę.
Każdego roku dużo chodzę po górach. I często szybko chodzę po górach. A że przez dekadę wychodziłem ponad 20 000 km, to może mam już trochę pokrzywione nogi i bardziej szuram po podłożu?
Zobacz też: Bluza polarowa Dynafit Speed Polartec 1/2 – jestem na tak!

A może zapewnienia sklepów internetowych, że Vibram Megagrip cechuje się wyjątkową odpornością na ścieranie, to sobie można włożyć między książki? Ja nie wiem. Ja się tylko grzecznie pytam
Wracając do trwałości. Nie odnotowałem żadnych problemów z pękającą cholewką, pękającymi sznurowadłami, czy innym rodzajem pęknięć. Amen.
Buty Hoka Speedgoat 5 – podsumowanie
Buty Hoka Speedgoat 5, czyli kolejna odsłona popularnego trailowego obuwia dla ultrasów to także dobra propozycja dla piechurów, także tych wyczynowych. But jest bardzo wygodny, przewiewny i zapewnia amortyzację na wysokim poziomie. I te rozwiązania kolorystyczne – mnie akurat kupują.

Ze względu na budowę, but dobrze przetacza się podczas szybkiego marszu, dzięki czemu to ciekawa propozycja także do nieco mocniejszych i nieco konkretniejszych eskapad. Konstrukcja dobrze stabilizuje, rzadko kiedy stopa uciekała mi na bok.
Jedyne zastrzeżenie, jakie mam, to trwałość podeszwy. Choć z drugiej strony – fajerwerków to ja się nie spodziewałem. Nadal jednak mam w pamięci trailówki, w których przechodziłem 1500 i więcej kilometrów. Było, minęło. Dziś rynek outdoor to zupełnie inna plansza niż jeszcze 10 lat temu.

Aktualnie dostępna jest już nowa odsłona tego modelu – Speedgoat 6. Mimo wszystko „piątki” znajdziecie jeszcze w wielu sklepach, m.in. w Skalnik.pl (red. okrojona kolorystyka i rozmiarówka).
Największy wybór Speedgoat 5 na chwilę obecną oferuje Sportano.pl, gdzie buty kupicie niemal 300 zł taniej względem cen katalogowych (red. około 500 zł). Mogę sprzedać Wam tipa i dodam, że gdy zapiszecie się do ich newslettera, otrzymacie dodatkowych 50 zł rabatu na pierwsze zakupy. Zobacz teraz buty Hoka Speedgoat 5 w sklepie Sportano.pl
Ten tekst nie jest tekstem sponsorowanym, jednak zawiera linki do zewnętrznych sklepów internetowych, które można potraktować jako formę reklamy.
Co możesz jeszcze zrobić?

Turysta. Długodystansowiec. Eksplorator. Przez ostatnią dekadę przeszedł w górach ponad 20 000 km. Twórca projektu Górskie Wyrypy. Od 2013 roku promuje imprezy długodystansowe dla piechurów. Ma na koncie kilkadziesiąt startów w takich wydarzeniach. Sudety to jego mała ojczyzna. Je też lubi promować.