Na zakończenie czerwca miłośnicy długich dystansów zawitali do Bogatyni, gdzie w niedzielę (30.06.19 r.) odbył się 1. Rajd Kotliny Turoszowskiej. Na starcie stawili się niemal wszyscy zapisani wcześniej uczestnicy. Śmiałków nie zniechęciły doniesienia o upałach napływające od meteorologów, mimo faktu, że z dnia na dzień prognozy pogody wskazywały co raz to wyższe temperatury powietrza. Finalnie, słupek rtęci zatrzymał się na 35 stopniach Celsjusza!
Zostań Patronem naszego serwisu! Dzięki Twojemu wsparciu będziemy mogli rozwijać nasz portal i tworzyć jeszcze więcej ciekawych treści!
1. Rajd Kotliny Turoszowskiej, to impreza długodystansowa dla piechurów z trasą o długości blisko 60 kilometrów. Uczestnicy wydarzenia mieli do przejścia pętlę okalającą Kotlinę Turoszowską. Co ciekawe, trasa wiodła także czeskimi i niemieckimi ścieżkami. Tym samym, startujący odwiedzili 3 państwa podczas jednej imprezy, co jest ewenementem na skalę krajową!
O godzinie 6:00 uczestnicy wyruszli na trasę, by wąskimi uliczkami kierować się poza zabudowę Bogatyni, a następnie w kierunku góry Guślarz. Dla wielu osób był to pierwszy kontakt z charakterystyczną dla tego regionu architekturą w postaci zabytkowych, wiekowych domów przysłupowych. Wiele z nich powstało jeszcze w XVI i XVII wieku!Na wierzchołku góry Guślarz znajdował się pierwszy Punkt Kontrolny, przygotowany przez naszych południowych sąsiadów. Tym, którzy mieli okazje startować w czeskich pochodach od razu przypomniały się tamtejsze klimatyczne „kontrole”. Na punkcie serwowano kiełbaski i mięsa z grilla, świeże warzywa, oczywiście Kofolę, wodę oraz kawę. Jedni zajadali się przysmakami, inni konsumowali smaczną panoramę, która rozpościera się z platformy widokowej na Guślarzu. Widać stąd m.in. Jeszted, czyli jedną z najpopularniejszych gór w całych Czechach!
Dalsza trasa wiodła wśród pól zboża i… wiatrowni siłowych, w które obfituje cała okolica. Wraz z upływem kilometrów wzrastała temperatura, jednak chłodny wiaterek niwelował jej odczuwalność. Po minięciu kolejnego PK zlokalizowanego na trójstyku granic, uczestnicy przeszli na niemiecki brzeg Nysy Łużyckiej, by w końcu dotrzeć do… pontonowej przeprawy przez rzekę! Była to kolejna atrakcja na trasie, którą przygotowali organizatorzy Rajdu. Przeprawę obsługiwali dzielni Strażacy z OSP KSRG Sieniawka.
Stąpając już po ojczystej ziemi, biorący udział w wydarzeniu musieli się wdrapać pod ruiny zamku Ronów, gdzie znajdował się trzeci PK. Tutejsza warownia niegdyś strzegła szlaku handlowego, łączącego m.in. Zgorzelec z Zittau. Mniej więcej na tym odcinku z nieba zaczą lać się żar, który skutecznie utrudniał dalszy marsz. Całe szczęście w położonym kilka kilometrów dalej Działoszynie, na uczestników czekało zasłużone ochłodzenie w postaci arbuzów i lemoniady, a także kanapki na wzmocnienie.
Ostatni odcinek trasy chyba najbardziej dał się wszystkim we znaki. Z Działoszyna do Bogatyni starujący omijali wschodnie zbocza wielkiej hałdy pobliskiej kopalni odkrywkowej węgla brunatnego. Na odsłoniętych odcinkach trasy, promienie słońca skutecznie prażyły uczestników, a nagrzane betonowe płyty i asfalt zdawały się podgrzewać stopy ze zdwojoną mocą! W tym momencie termometry pokazywały już 35 stopni Celsujsza w cieniu.
Mimo wysokiej temperatury, która nie pomagała w pokonywaniu trasy, do mety dotarło 151 osób spośród 187 startujących. Frekwencję na mecie należy uznać za bardzo dobrą, ponieważ warunki na trasie były wręcz ekstremalne. Sama marszruta nie należała do najtrudniejszych, po drodze nie było wymagających podejść, czy trudnych technicznie odcinków.
Pod względem widokowym, Rajd Kotliny Turoszowskiej miał dwa oblicza. W początkowych fragmentach trasy dominowały widoki na pobliskie wzniesienia i góry, pola obsiane złocącym się zbożem, czy zielone łąki. W dalszej części dominował krajobraz typowo wiejski, przeplatany elementem industrailnym w postaci Elektrowni Turów i pobliskich chałd kopalnianych.
Większość uczestników z niemałą satysfakcją i sporą radością przekraczało linię mety, zapowiadając swój start w przyszłorocznej edycji Rajdu. Organizatorzy potwierdzili, że takowa na pewno się odbędzie. Jak udało nam się nieoficjalnie dowiedzieć, trasa przyszłorocznej imprezy miałaby zabrać uczestników w zupełnie inne okolice.
A te kolorowe prostokąty poniżej? Jedni mówią, że to tylko REKLAMY. Inni, że ATRAKCYJNE OFERTY i PROMOCJE. Jedni i drudzy mają rację… tylko którzy bardziej?